Czas
Trudność: łatwe
Poznając kuchnie różnych krajów zauważamy, że jest wiele potrw, które możemy znaleźć prawie wszędzie z drobnymi modyfikacjami (należą do nich na przykład przeróżne kuleczki z mięsa mielonego), a obok nich znajdujemy przepisy zupełnie wyjątkowe, choć często zbudowane z ogólnodostępnych składników.
Jednym z takich właśnie wyjątków jest kalafior zapiekany w sosie beszamelowym. To angielskie danie, które odkryliśmy jakiś czas temu, gdy nasze kulinarne podróże były jeszcze dość okazjonalne. Od tamtej pory gości w naszym domu dość często (o ile tylko można kupić dobre kalafiory w przystępnej cenie), bo zdecydowanie należy do naszych ulubionych zapiekanek.
Aż trudno uwierzyć, że połączenie kilku prostych składników (kalafiora, sosu beszamelowego i sera) może dać tak niesamowite rezultaty. Danie, choć wyjątkowo sycące, warto podawać z dodatkami. Brytyjczycy polecają je do młodych, gotowanych ziemniaków. My lubimy je również jako dodatek do mięs.
Składniki
- 1 duży kalafior
- ok. 600 ml pełnego mleka
- kilka ziaren pieprzu
- kilka goździków
- liść laurowy
- kilka ziaren ziela angielskiego
- 50 g masła
- 5 łyżek mąki
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 200 g wyrazistego sera żółtego
- sól i pieprz
Przygotowanie
- Kalafior myjemy i dzielimy na duże różyczki. Gotujemy go al dente (średnio twardo).
- W międzyczasie gotujemy mleko wraz z ziarnami pieprzu, goździkami, liściem laurowym i zielem angielskim.
- Po zagotowaniu studzimy.
- Po wystudzeniu wyławiamy przyprawy.
- Następnie dodajemy po trochu mąkę, podgrzewamy na małym ogniu i intensywnie mieszamy.
- Dodajemy masło i gałkę muszkatołową.
- Całość zagotowujemy ciągle mieszając. Dzięki temu sos nieco zgęstnieje i stanie się puszysty.
- Na koniec dodajemy połowę startego sera i jeszcze przez chwilę gotujemy na małym ogniu, tak aby ser się rozpuścił.
- Kalafior dzielimy na mniejsze różyczki, które układamy w naczyniu żaroodpornym, zalewamy równomiernie sosem i posypujemy resztą sera.
- Pieczemy w piekarniku (nagrzanym) w temperaturze 200 stopni przez 30 minut.
Do kuchni brytyjskiej na pewno jeszcze wrócimy. Gdy tylko nabierzemy ochoty, by ponownie zmierzyć się z polędwicą Wellington.
Źródło:
- własne przepisy